Makijaż Panny Młodej to za każdym razem odrębna historia, przecież każda z nich ma inny typ urody, potrzeby czy oczekiwania. Dlatego do makijażu ślubnego (zresztą tak jak do wszystkich makijaży), należy podejść indywidualnie, nie kierując się utartymi schematami, lecz bardziej potrzebą chwili. Ślub jest wyjątkowym wydarzeniem i wymaga odpowiedniego przygotowania, dlatego chcemy podsunąć Wam Drogie Panie inspirujące informacje na temat makijażu ślubnego.
W makijażu, a tym bardziej ślubnym powinniśmy kierować się zasadą umiaru. Im mniej, tym tak naprawdę lepiej. Zasadniczo, która Panna Młoda chciałaby się podczas tego wyjątkowego dnia martwić, czy aby na pewno cała ta „tapeta” przypadkiem jej nie spływa ?
Testujemy
Po pierwsze Drogie Panie testujcie produkty, których użyjecie do makijażu ślubnego. Warto zacząć odpowiednio wcześnie przed ślubem, gdyż ogrom możliwości oraz wybór kosmetyków, przyprawić może o zawrót głowy. Sprawa szczególnie dotyczy podkładów oraz baz utrwalających. Są to wbrew pozorom kosmetyki, które najtrudniej wybrać. Przede wszystkim podkład i baza muszą tworzyć „parę idealną”, a dokładniej baza musi przedłużać trwałość podkładu, a podkład powinien gładko rozprowadzać się na bazie, nie rolować się i nie spływać.
Dobry grunt to podstawa
Baza utrwalająca jest naszym sprzymierzeńcem w kwestii trwałości makijażu ślubnego. W dużej mierze to od niej zależy, jak nasz makijaż będzie zachowywać się po paru godzinach. Baz pod podkład jest coraz więcej, ja polecam skupić się na trzech rodzajach.
- Baza matująca zazwyczaj silikonowa, pozostawia na skórze niewidzialną, wygładzającą warstwę. Jej niebywałą zaletą jest to, że doskonale matuje, pochłaniając nadmiar sebum i jednocześnie wygładzając wszelkie nierówności na skórze. Tego rodzaju bazę mogą stosować zarówno kobiety z tłustą skórą jak i mieszaną. W przypadku skóry suchej zalecam zrobić test, sprawdzić jak skóra reaguje po zastosowaniu takiego kosmetyku, gdyż może wystąpić uczucie ściągnięcia i przesuszenia.
- Drugi rodzaj to baza rozświetlająca o właściwościach – jak sama nazwa wskazuje rozświetlających J. Tego typu bazy można używać na całą twarz lub zastosować kilka optycznych trików. Dla subtelniejszego efektu warto bazę rozświetlającą nałożyć w okolicach kości policzkowych, skroni oraz w okolicy oczu. Będziemy promienne, a nie świecące.
- Ostatni rodzaj to baza korygująca. Idealne rozwiązanie dla Pań, które borykają się z problemami cery naczynkowej, reagują płomiennym rumieńcem w emocjonujących momentach. Baza zatuszuje rozszerzone naczynka, zaczerwienioną skórę.
Wybieramy podkład
Twardy orzech do zgryzienia, prawda? Wymagania do podkładu są duże. Kolor podkładu musi być praktycznie idealny z odcieniem szyi, ewentualnie minimalnie jaśniejszy. Bardzo ważny jest także stopień krycia oraz trwałość podkładu, należy jednak dostosować go do typu cery, aby nie zrobić sobie krzywdy.
- W przypadku skóry tłustej bardzo dobrze sprawdzą się podkłady o pudrowym wykończeniu lub o konsystencji musu, zazwyczaj bardzo dobrze kryją, a przy tym niwelują efekt „świecącej” skóry.
- W przypadku skóry mieszanej idealny będzie tradycyjny podkład o płynnej konsystencji, który „inteligentnie” zmatowi odpowiednie miejsca, a nie przesuszy pozostałych.
- Dla cery suchej najlepsze będą kremowe konsystencje, gdyż są najbardziej komfortowe. Bardzo istotną kwestią jest sposób aplikacji podkładu. Dla uzyskania trwałego, a przy tym naturalnego efektu, warto używać pędzla do podkładu. Rozprowadzamy wtedy podkład miejscowo, od środka twarzy na zewnątrz, używając pędzla zużywamy zdecydowanie mniej podkładu.
Dobieramy cienie i produkty do makijażu oczu
Już dawno na szczęście odeszły do lamusa zasady, że Panna Młoda maluje się tylko w lila, różach i beżach. Przy wyborze cieni, kierujmy się naszym typem urody, kolorem oczu, włosów, rodzajem dodatków oraz upodobaniami. Wiadomo, że każda z Was na co dzień maluje się inaczej, jedne bardziej intensywnie, inne dość subtelnie i delikatnie. W makijażu musimy czuć się komfortowo i kobieco, bo to właśnie jest droga do sukcesu, umiejętność wypośrodkowania.
Jeśli zazwyczaj mocno akcentujesz oczy za pomocą czarnej kreski, nie rezygnuj z tego, tylko zastąp ją subtelniejszym brązem lub oberżyną (ciemnym fioletem). Ciepły fiolet pięknie kontrastuje z zielonymi lub niebieskimi oczami, wydobywając kolor tęczówki, natomiast w przypadku brązowych i piwnych oczu, doskonale uzupełnia się z kolorem tęczówki. Zgraną parę z fioletem tworzyć będzie beżowo-złoty cień albo brąz ze złocistym pigmentem.
Natomiast jeśli malujesz się delikatnie lub wcale, twój ślubny makijaż może zostać wykonany z użyciem odcieni pastelowych (lecz nie cukierkowych), wszelkich brzoskwiniowych kolorów oraz ciepłych odcieni błękitu. Dla podkreślenia kształtu oka można również zastosować kreskę, lecz malowaną nie eyelinerem, tylko cieniem.
Nie polecam wybierać cieni z brokatowymi drobinkami, po pierwsze nie wyglądają zbyt elegancko, osypują się oraz kiepsko prezentują się na zdjęciach. Lepiej zastosować cienie perłowe z delikatnymi drobinkami lub opalizujące, bardzo dobrym rozwiązaniem są także cienie matowe, które dają najbardziej naturalny efekt.
Dla Panny Młodej strategicznym kosmetykiem jest tusz do rzęs. Musi dawać odpowiedni efekt wydłużający, pogrubiać, podkręcać i oczywiście dobrze rozczesywać. Co najważniejsze maskara musi być trwała i w momentach wzruszenia nie spływać. Tusz wodoodporny to bardzo dobre wyjście.
Malujemy usta
Przy wyborze produktu do ust należy wziąć pod uwagę kilka aspektów. Pocałunki od gości weselnych, tendencja do zjadania szminek lub błyszczyków oraz brak czasu na poprawki, to chyba jedne z najważniejszych. Kolor produktu do ust, który wybierzemy kolorystycznie powinien współgrać z resztą makijażu. Dlatego nie ma jednego złotego środka na malowanie ust. Liczy się podobno pierwsze wrażenie. Dlatego najpierw nałóż na swoje usta odrobinę podkładu ( lub specjalną bazę pod pomadkę), obrysuj usta konturówką (dobraną idealnie do pomadki),a następnie pomaluj swoje usta szminką. Gdy chcesz dokonać poprawek w trakcie przyjęcia, zaopatrz się w błyszczyk w podobnym odcieniu jak pomadka. Szybko pomalujesz usta, nawet nikt nie zauważy kiedy. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś wybrała czerwoną szminkę (lub inny intensywny kolor), pamiętaj jednak, że najważniejsza jest Twoja wygoda – po co zaprzątać sobie głowę myślami typu: „Czy moja pomadka jest dalej idealna i na właściwym miejscu?” Lepiej całą energię skupić na wspaniałej zabawie.
Podkreślamy policzki
Nic tak nie ożywia makijażu jak dobrze dobrany róż. W ślubnym makijażu także nie powinno go zabraknąć. Idealnymi odcieniami są „brudny” róż, brzoskwinia, złocisty brąz (nie mocno opalony) oraz delikatny miedzianozłoty kolor. Róż nakładamy wzdłuż kości policzkowych (lub delikatnie pod linią kości policzkowych). Ważne jest, aby największa gradacja koloru była mniej więcej w miejscu skroni, a intensywność stopniowo zmniejszała się gdzieś do okolicy połowy kości policzkowej. W tym przypadku zasada umiaru, także ma swoje odzwierciedlenie, bo styl na „matrioszkę” lepiej pozostawić rosyjskim laleczkom.
Finalny efekt
Na koniec, żeby ze spokojem móc powiedzieć, że zrobiłyśmy wszystko, aby nasz makijaż był trwały, warto spryskać twarz specjalnym utrwalaczem. Jest to zazwyczaj przezroczysty płyn w sprayu, który aplikujemy na twarz z odległości około 20 centymetrów, następnie czekamy 5 minut, aby w końcu ukazać się zniecierpliwionemu Panu Młodemu w pełnej krasie J
Na koniec ostatnia rada: Drogie Panie, próbujcie, próbujcie i jeszcze raz próbujcie, tym bardziej jeśli malujecie się same. Metodą prób i błędów osiągniecie zamierzony, idealny efekt. Powodzenia!